Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies w ustawieniach przeglądarki. Więcej informacji: Polityka prywatności i cookies.

AkceptujęZamknij
Pomiń menu
Wydawnictwo Wrażlive FacebookWydawnictwo Wrażlive Facebook
Wydawnictwo Wrażlive InstagramWydawnictwo Wrażlive Instagram
Wydawnictwo Wrażlive YoutubeWydawnictwo Wrażlive Youtube
Wydawnictwo Wrażlive SpotifyWydawnictwo Wrażlive Spotify

Smocze pragnienie

AutorzyAnna Machacz

Kraków ogarnęła ciemna noc.

Światło z ulicznych latarni oświetlało nielicznych przechodniów przemykających do swoich kamienic. W mieście panowała cisza, choć czasem zakłócało ją miarowe uderzanie końskich kopyt.

Na wzgórzu wawelskim, które wznosiło się dumnie nad miastem, w zamku królewskim odbywały się urodziny ukochanej córki króla – księżniczki Małgorzaty. Zgromadzone towarzystwo ucztowało, zajadając się najlepszymi słodkimi wyrobami z cukierni „U Wierzynka”. Stoły zastawione były marcepanem, tartami z wiśniami, naleśnikami z cukrem, słodkimi sosami i owocami oblanymi miodem. Młodzież bawiła się w tańcu, a starszyzna rozmawiała o czasach swojej młodości i ucztach, które zapadły im głęboko w pamięć. Wszyscy zdawali się wyśmienicie bawić, choć na twarzy króla widać było wielką troskę. Jego myśli schodziły kilkadziesiąt metrów w głąb ziemi, gdzie drzemał Smok Wawelski, który stanowił wielkie zagrożenie dla jego poddanych.

Od kilku tygodni stwór, który zamieszkał w jamie pod zamkiem, żądał coraz więcej i więcej pożywienia. Z okolicznych wiosek zniknęły już wszystkie kury, gęsi i kaczki, a on wciąż jęczał i ryczał. Panika, jaka zapanowała wśród mieszkańców miasta, przerażała władcę, ponieważ ludzie bali się wychodzić z domów. Na najpiękniejszym rynku w Europie zanikało życie.

Król wahał się, czy w czasie, gdy miasto ogarnął wielki smoczy strach, należy organizować urodziny jego ukochanej córeczki, ale pomyślał, że może dzięki temu, choć na chwilę odpędzi złe myśli.

Na kolejny dzień zaplanowany był wielki zjazd uczonych z całej Europy. Swój przyjazd zapowiedzieli między innymi Grzegorz z Lotaryngii – znany konstruktor, Bartosz z Kordoby – znawca smoków, Michał Sędziwój – alchemik z Łukowicy, Romuald Smoczyząb – krakowski wynalazca i wielu innych, którzy postanowili pomóc królowi w pokonaniu smoka.

Gdy zapiał pierwszy kur, a poranek zawitał na wzgórze wawelskie, na zamku panował wielki ruch. W królewskiej kuchni słychać było pokrzykiwania kucharek, po krużgankach przebiegali dworzanie i służący, bowiem wszyscy przygotowywali się do wielkiej narady.

W sercach mieszkańców Krakowa zapanowała nadzieja, bo przecież jeśli tyle mądrych głów zacznie myśleć jak uspokoić smoczy głód, to na pewno coś uradzą.

Gdy już wszyscy zjawili się na zamku, król w skrócie, przy pomocy zwojów z ilustracjami i opisami, opowiedział historię Smoka Wawelskiego, a następnie zaprosił uczonych na taras, z którego było widać wejście do smoczej jamy – a i najlepiej było słychać ryki Smoka.

Pierwszy odezwał się Romuald Smoczyząb.

– Czy Wy słyszycie to co ja? On woła „Krakowianki mi dajcie”!

– Też to słyszę – powiedział Bartosz z Kordoby.

– Tego się najbardziej obawiałem – powiedział zatroskany król – według przekazywanych z pokolenia na pokolenie legend, smok w Krakowie raz na sto lat żąda ofiary z młodej Krakowianki i nie spocznie, póki jej nie dostanie. Te ryki potwierdzają, że to prawda. Co robić? Mówcie proszę!

Wśród uczonych zapanowało poruszenie. Jeden przez drugiego rzucali pomysłami jak poradzić sobie ze smoczym pragnieniem pożarcia młodej Krakowianki. Nagle, wśród tego zamieszania dało się usłyszeć okrzyk – Przepuście mnie! Musze coś powiedzieć królowi! – Przez dziedziniec biegł młody chłopiec i wymachiwał gwałtownie rękami.

– Królu! Jam jest rurmistrz Kropelan i wiem, jak można pokonać Smoka. Musimy podrzucić mu owcę z siarką. Gdy ją zje, to poczuje wielkie pragnienie i zacznie pić wodę z Wisły.

– No i co wtedy się stanie? – zapytał król.

– Pęknie królu! Smok pęknie z przepicia!

Król zwrócił się do uczonych i powiedział – Musimy spróbować każdego sposobu na pokonanie Smoka. Idź Kropelanie i uratuj nasze miasto.

Rurmistrz uradowany, że król zechciał go wysłuchać, ruszył szybko do swojej pracowni, by przygotować owcę z siarką.

Późnym wieczorem podkradł się pod jamę i zaczął nasłuchiwać smoczych jęków. Musiał znaleźć moment, w którym smok zaśnie, by bezpiecznie podrzucić mu siarkową niespodziankę. Gdy skulony leżał za kamieniem, do jego uszu zaczęły dochodzić wyraźne słowa wypowiadane przez Smoka Wawelskiego:

– Kranowianki mi dajcie! Kranooooooowiaaaaanki…

Rurmistrz pomyślał, że się przesłyszał, więc podczołgał się bliżej jamy, ale ciągle dochodziły go jęki, które brzmiały jak:

– Kranowianki mi dajcie! Kranowianki…

Kropelan już był pewien, że musi sprawdzić co się dzieje w tej jamie i wziąwszy trzy głębokie oddechy, wstał i ruszył w stronę smoczego mieszkania.

– Smoku! Smoku! Czy mogę Ci jakoś pomóc?

– Ktoś Ty? – z jamy dało się usłyszeć niewyraźny szept.

– Jam jest Kropelan i przyszedłem Ci pomóc – rurmistrz pomyślał, że lepiej nie wspominać, że chciał zabić smoka, na to zawsze przyjdzie czas.

– Kropelanie. Zatrułem się okropnie i muszę się napić wody! Nie mam siły, by doczołgać się do rzeki, dlatego krzyczę od dwóch dni, by dali mi kranowianki, a nie przynosili kaczki, gęsi i kury! Poza tym ja kocham warzywa i owoce.

– Smoku, już biegnę do wawelskiej kuchni. W naszych królewskich kranach płynie najlepsza woda, która ugasi Twoje smocze pragnienie.

Jak powiedział, tak uczynił. Najszybciej jak potrafił wdrapał się po skałach na zamek i pobiegł do króla, któremu opowiedział, co wydarzyło się przy smoczej jamie.

Król kazał przygotować wiadra z wodą i słomiane rurki, by Smok mógł ją wygodnie pić. Kazał też szybko skonstruować system rur, które doprowadzą wodę do mieszkania Smoka. Najlepsi hydraulicy i rurmistrzowie przebili się do jamy i zamontowali mosiężny kran, wielką smoczą umywalkę i potężną wannę. Księżniczka Wanda przygotowała dla niego wielkie kule do kąpieli o zapachu truskawek (zdradzę wam, że Smok uwielbiał truskawki i maliny).

I tak kończy się nasza opowieść. Ważne jest to, że krakowska woda pomogła na dolegliwości żołądkowe Smoka i co najważniejsze, uratowała mieszkańców Krakowa!

Smok Wawelski został wegetarianinem i od tej pory jadał głównie brokuły, sałaty i buraki. Jeździł po kraju i całej Europie z wykładami na temat dobroczynnych właściwości krakowskiej wody i opowiadał dzieciom fascynujące smocze bajki. Rurmistrz Kropelan został mianowany przez króla doradcą do spraw wody i tłumaczył wszystkim, jak prosto pomylić Krakowiankę z… kranowianką!

 

 

 

 

 

 

 

Kontakt

wróć na górę

Wydawnictwo Wrażlive

Dział redakcji: redakcja@wrazlive.pl

Dział promocji: promocja@wrazlive.pl

Napisz do nas:
ania@wrazlive.pl
ola@wrazlive.pl

Cel Edu Architektura projektów edukacyjnych i kulturalnych Sp. z o.o.

Cegielniana 18/30, 30-404 Kraków
NIP: 679 312 12 78